Przez błąd lekarza moje dziecko urodziło się w stanie ciężkiej zamartwicy

Zamartwica (asfiksja), to stan zagrażający życiu dziecka. Przyczyną zamartwicy płodu jest jego niedotlenienie. Do tego stanu może dojść podczas samego porodu (zamartwica urodzeniowa) albo w końcówce ciąży (zamartwica wewnątrzłonowa). Dziecko urodzone w zamartwicy nie oddycha, jest blade lub sine – osiąga niską punktację w skali Apgar. Noworodek wymaga natychmiastowej specjalistycznej pomocy lekarskiej. Istnieje wiele przyczyn, które mogą doprowadzić do zamartwicy płodu w wyniku niedotlenienia okołoporodowego. Ja nie jestem lekarzem, więc nie będę po kolei opisywać tych przyczyn. Jestem jednak adwokatem specjalizującym się w sprawach związanych z błędami medycznymi m.in. okołoporodowymi i z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że zamartwica urodzeniowa często wynika z błędów lekarzy prowadzących poród. Jako adwokat bazując na swoim doświadczeniu zawodowym w sprawach związanych z błędami medycznymi mogę postawić tezę, że w wielu przypadkach dzieci urodziły się w stanie zamartwicy, ponieważ lekarz w czasie porodu pomimo wystąpienia objawów wskazujących, że może dojść do zamartwicy wewnątrzmacicznej płodu, czyli mówiąc wprost niedotlenienia dziecka kontynuował poród siłami natury, zamiast zakończyć go w drodze cesarskiego cięcia. Wskazać należy, że zagrażająca zamartwica wewnątrzmaciczna płodu jest bezwzględną przesłanką wykonania cesarskiego cięcia w trybie pilnym. W dzisiejszym wpisie przedstawię Państwu kolejną sprawę z Sali sądowej, a de facto tragiczną historię dziecka, które na skutek zaniedbań lekarzy przy porodzie urodziło się właśnie w stanie ciężkiej zamartwicy. Dlaczego mama dziecka pozwała szpital ? W mojej ocenie, odpowiedź na to pytanie znajdziemy w uzasadnieniu wyroku w którym czytamy, że mama chłopca rozpamiętywała nieustanie, że nie posłuchano jej prośby o cięcie cesarskie, miała żal i pretensje do pozwanego szpitala”. Mama tego chłopca co najmniej 3 razy prosiła o cięcie cesarskie, gdyż poród pomimo upływu dni w ogóle nie postępował-lekarze się nie zgodzili.

Oto historia  Sebastiana K. (imię zmienione), który przez błąd lekarza urodził się w stanie ciężkiej zamartwicy. Poznajmy historię Sebastiana i jego rodziców.  

Mama Sebastiana (w chwili ciąży studentka) została przyjęta do pozwanego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Szpitala (…) w O. w dniu 13 lipca 2006 r., to jest 6 dni po wyznaczonym terminie porodu bez dolegliwości bólowych i skurczów macicy. Między 13.07.2006 r., a 19.07.2006 r. u Mamy chłopca próbowano bezskutecznie wywołać poród ( w między czasie był weekend i pozwolono jej wyjść ze szpitala z zaleceniem, aby przyszła z powrotem do szpitala w poniedziałek). W dniu 19.07.2006 r. mamie Sebastiana podano kroplówkę naskurczową. Około godziny 9.45 odeszły powódce wody płodowe, stwierdzono brak czynności skurczowej. Około godziny 13.00 powódka została przeprowadzona na Oddział Ciąży Powikłanej. W nocy z 19 na 20 lipca 2006 r. powódka sygnalizowała dolegliwości bólowe, nie mogła spać, czuła się bardzo zmęczona. Z tego powodu mama Sebastiana domaga się od lekarza zakończenia ciąży przez cesarskie cięcie. Doktor stwierdził, iż brak przesłanek do wykonania takiego zabiegu. Około godziny 6.30 nasiliły się dolegliwości bólowe i pojawiło się rozwarcie na 4 cm. Około godziny 8.00 w dniu 20 lipca 2006 r. powódkę zbadał inny lekarz, który także odmówił wykonania cesarskiego cięcia.

Poród przedłużał się. Stan płodu nie był w sposób ciągły monitorowany urządzeniem KTG. W ostatnim okresie porodu stan dziecka był tylko dwukrotnie osłuchany. Z uwagi na przedłużający się poród na sali pojawił się wezwany ordynator Oddziału, który stosując tzw. zabieg K. (chwyt Kristellera) doprowadził do wypchnięcia dziecka. Dziecko urodziło się z zamartwicą, było dwukrotnie owinięte pępowiną wokół szyi i raz wokół pach. Po porodzie dziecko nie płakało, następnie zostało odśluzowane i było reanimowane. Stan dziecka bezpośrednio po porodzie oceniono na 3 punkty w skali A.

Sebastian cierpi na mózgowe porażenie dziecięce pod postacią niedowładu czterokończynowego i niedorozwoju psychoruchowego, jest dzieckiem leżącym, posadzony nie utrzymuje pozycji siedzącej, nie trzyma głowy, nie reaguje na polecenia, nie wodzi wzrokiem i nie widzi. U dziecka występuje: wzmożone napięcie mięśniowe kończyn górnych i dolnych, szczególnie strona prawa oraz tułowia, skrzywienie kręgosłupa w kierunku lewym (skolioza), kurza klatka piersiowa, nie unosi głowy, nie ma kontaktu z otoczeniem, nie ma odruchu połykania.

Urodzenie dziecka w tak ciężkim stanie, to nie tylko krzywda dla dziecka i jego matki, ale dla całej rodziny. Obciążenia związane z wychowywaniem upośledzonego dziecka stanowiły dla matki i ojca dziecka ogromne obciążenie, które ich przerosło, w związku z czym rozstali się. Sebastian wymaga 24 – godzinnej opieki, trzeba się nim opiekować także w nocy. Opiekę nad nim sprawuje jego matka i jej rodzina, ojciec dziecka i jego rodzice – zespół 6 – 8 osób. Pomimo, że rodzice dziecka mieszkają osobna, to tata wciąż angażuje się w opiekę nad chorym synem.

Mama Sebastiana ubolewa, że jej znajomi pokończyli studia, a ona jak i jej były partner – ojciec dziecka – musieli zrezygnować ze studiów, aby zająć się chorym dzieckiem.

Dyrekcja pozwanego szpitala nie interesowała się nigdy stanem dziecka, ani nie zaproponowała po wypisie ze szpitala żadnej pomocy medycznej.

Jak sprawę ocenili biegli i Sąd?

Zdaniem Sądu Okręgowego istniało wiele czynników, które nakazywały rozważenie ewentualnego rozwiązania ciąży za pośrednictwem cesarskiego cięcia. Biegli wskazali, że ciąża po terminie jest zawsze obarczona większym ryzykiem położniczym. Powódka rodziła po raz pierwszy, poza tym była osłabiona, nie spała poprzedniej nocy. Przebieg porodu wskazywał, iż miała oczywiste problemy z parciem, a ciąża nie była monitorowana w sposób ciągły badaniem KTG, choć z uwagi na podawanie oksytocyny poród winien być w sposób ciągły monitorowany. Do tego dochodzi wykonanie chwytu Kristellara w sytuacji, gdy płód nie było monitorowany w sposób stały. Poza tym stosowanie w obecnych realiach chwytu Kristellara nie może zyskać akceptacji z uwagi na szereg powikłań jakie mogą nastąpić wskutek takiego zabiegu. Biegli wskazali m.in. na niedotlenienie, możliwość odklejenia łożyska, krwawienie płodowo-matczyne. Dodatkowym elementem był brak diagnostyki, pomimo bowiem, że powódka była w ciąży po terminie nie wykonano badania USG. Nie zbadano objętości płynu owodniowego, co pozwoliłoby ocenić dobrostan płodu. Ponadto Sąd Okręgowy stwierdził, iż powódka była badana jedynie dwukrotnie przez lekarza w dniu porodu. Uniemożliwiło to ujawnienie, że płód rodzi się w ułożeniu potylicowym tylnym ze zwróceniem czoła płodu do spojenia łonowego. W przypadku stwierdzenie takiego ułożenia i braku zmiany w tym zakresie winna zapaść decyzja co zakończenia porodu albo metodą próżniociągu albo zbiegiem cesarskiego cięcia.

Wszystkie te okoliczności, w ocenie Sądu wskazywały, że personel lekarski szpitala w sposób niewłaściwy ocenił sytuację porodową przez co doszło do urodzenia dziecka w zamartwicy okołoporodowej, a w konsekwencji do nieodwracalnych zmian w jego organizmie.

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim zasądził od szpitala na rzecz dziecka kwotę 700.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, 60.700 zł tytułem odszkodowania oraz rentę z tytułu zwiększonych potrzeb w kwocie ponad 5.000 zł miesięcznie.

Sąd w uzasadnieniu wyroku wskazał, że „określając wysokość zadośćuczynienia należnego powodowi Sąd uwzględnił charakter rozstroju jego zdrowia oraz skutki tego rozstroju. Konsekwencją błędów personelu medycznego pozwanego szpitala w trakcie porodu powoda jest ciężkie porażanie mózgowe skutkujące niedowładem czterokończynowym i niedorozwojem psychoruchowym. Towarzyszy temu encefalopatia niedotleniowo – niedokrwienna oraz padaczka. We wcześniejszej części uzasadnienia szczegółowo opisano skutki wypadku dla życia i funkcjonowania powoda, a skutki te rozciągać się będą na dalsze jego życie, w szczególności powód nigdy nie będzie chodził, siedział, mówił, widział, sygnalizował potrzeb fizjologicznych. Z uwagi na leżący tryb życia jest narażony na infekcje, jest żywiony jelitowo. Oznacza to, że powód jest całkowicie zależny od osób trzecich, wymaga stałego leczenia i systematycznego usprawniania, co wiąże się dla niego z dyskomfortem. Z powodu doznanego rozstroju zdrowa powód był wielokrotnie hospitalizowany, co wiązało się z dalszymi niedogodnościami. Wszystko to wskazuje na to, że rozmiar krzywdy powoda jest ogromny. Z uwagi na zaniedbania przy porodzie nigdy nie będzie zdrowym człowiekiem, co przekreśla nieodwracalnie jego wszelkie szanse na doświadczenie prawidłowego rozwoju fizycznego oraz komfort życia. Wszystkie te okoliczności pozwalały na uwzględnienie roszczenia o zadośćuczynienie w całości, to jest w kwocie 700.000 zł”.

Wyrok wstępny w tej sprawie zapadł przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi w dniu 22.12.2014 r., sygn. akt I ACa 903/14. Natomiast wyrok zasądzający zadośćuczynienie na rzecz chłopca zapadł przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim w dniu 23.03.2016 r., sygn. akt I C 1076/09.

Adwokat Anna Koniuszko
Adwokat Anna Koniuszko

Mecenas Anna Koniuszko specjalizuje się w prowadzeniu spraw cywilnych oraz karnych z zakresu prawa medycznego. Z powodzeniem od wielu lat pozywa szpitale i lekarzy w imieniu osób poszkodowanych przez błąd lekarza. Reprezentuje również pacjentów przed Wojewódzkimi Komisjami do Spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych. Adwokat Anna Koniuszko szczególnym uznaniem cieszy się wśród rodziców dzieci, które stały się ofiarami błędów lekarzy/położnych w czasie porodu. Dzięki jej zaangażowaniu w prowadzone sprawy wiele rodzin uzyskało dla swoich dzieci wysokie zadośćuczynienie, odszykowanie oraz rentę.

Najnowsze wpisy