Podczas pobytu mojego brata w szpitalu doszło u niego do bakteryjnego zakażenia centralnego układu nerwowego

Zakażenia zdarzały się kiedyś, występują obecnie i będą zapewne zawsze występować w szpitalach/przychodniach/gabinetach stomatologicznych/Klinikach Medycyny Estetycznej-czyli wszędzie, gdzie wykonuje się jakiekolwiek zabiegi podczas których dochodzi do przerwania ciągłości skóry. Zakażeń nie da się na obecnym etapie rozwoju medycyny całkowicie wyeliminować. Co trzeba w takim razie zrobić, aby uniknąć zakażenia szpitalnego? Na pewno trzeba być czujnym i patrzeć, czy podczas np.pobierania krwi jest stosowany sprzęt jednorazowego użytku, czy pielęgniarka zakłada nowe jednorazowe rękawiczki przystępując np. do zmiany opatrunku. W szpitalu powinniśmy się kierować zasadą ograniczonego zaufania. W praktyce jednak My Pacjenci nic więcej nie możemy zrobić. Gdyby doszło do zakażenia, to zawsze warto sprawę skonsultować z prawnikiem, który zajmuje się prawem medycznym.   

Oto historia Pana Mariusza u którego podczas pobytu w szpitalu doszło do bakteryjnego zakażenia centralnego układu nerwowego.

W listopadzie 2009 r. Pan Mariusz (31 lat) z silnym bólem głowy został przyjęty do Szpitala. Lekarze po wykonaniu u pacjenta niezbędnych badań diagnostycznych postawili diagnozę: krwiak  śródmózgowy płata czołowego prawej półkuli mózgu z przebiciem do układu komorowego. W trybie pilnym u pacjenta wykonano zabieg angiografii naczyń mózgowych. Podczas dalszej hospitalizacji u Pana Mariusza przeprowadzono operację usunięcia naczyniaka płata czołowego prawej półkuli mózgu. W dniu zabiegu podano antybiotyk biofuroksyn. Po operacji Pan Mariusz wybudził się i nawiązał słowny kontakt z otoczeniem. Niemniej jednak w dniu 25 listopada wystąpiło sączenie z rany, a następnego dnia sztywność karku. Z uwagi na powyższe objawy Panu Mariuszowi dokonano nakłucia lędźwiowego w celu pobrania płynu do badania. Niemniej jednak za pierwszym razem nie udało się pobrać płynu. 27 listopada włączono antybiotyki, a kolejnego dnia dokonano ponownie nakłucia lędźwiowego, aby uzyskać płyn mózgowo rdzeniowy. Zabieg został wykonany na sali, gdzie Pan Mariusz leżał. Pacjent nie został przewieziony na czas zabiegu na salę zabiegową. Pobrany płyn mózgowo rdzeniowy nie wykazał drobnoustrojów w kierunku bakterii tlenowych i beztlenowych. W kolejnej dobie u Pana Mariusza wystąpiły zaburzenia świadomości oraz obrzęk mózgu. Lekarze zdecydowali o wykonaniu reoperacji – przeprowadzili odbarczenie kostno –oponowe. Po wykonaniu kolejnych badań tj. wymazu z rany oraz po przeprowadzeniu badania płynu rdzeniowo-mózgowego u Pana Mariusza stwierdzono cechy neuroinfekcji tj. zakażenia centralnego układu nerwowego bakterią A. baumanii. W następstwie tego zakażenia u Pana Mariusza wystąpiło zapalenie opon mózgowych oraz wodogłowie wewnętrzne. Stan zdrowia Pana Mariusza z dnia na dzień się pogarszał. Ostatecznie Pan Mariusz został wypisany do domu w płytkim kontakcie niewerbalnym z cechami niedowładu czterokończynowego, przytomny, czuwający, reagujący na otoczenie, ale bez kontaktu słownego.

Pan Mariusz jest w stanie wegetatywnym, wymaga opieki od osób trzecich 24h/dobę. Rokowania są niepomyślne.

Jak sprawę ocenili biegli i Sąd?

Biegła do spraw chorób zakaźnych nie miała wątpliwości, że zakażenie bakteryjne płynu mózgowo rdzeniowego spełnia kryteria zakażenia szpitalnego. Biegła nie maiła wątpliwości, że do zakażenia Pana Mariusza bakterią A. baumanii doszło w czasie jego pobytu w szpitalu. Wymieniona bakteria na wielu oddziałach jest patogenem najczęściej izolowanym zarówno z zakażeń jak i nosicielstwa przy czym w wielu ośrodkach stanowi florę endemiczną. Kolonizowanie sprzętu powoduje, że rezerwuar tego drobnoustroju jest bardzo szeroki. Zdaniem biegłego aktualny stan zdrowia Pana Mariusza jest wypadkową przebytego krwawienia z naczyniaka mózgu, zabiegu operacyjnego i neuroinfekcji, przy czym prawdopodobnie neuroinfekcja odegrała najważniejszą rolę. Wskazała biegła, że wykonanie punkcji lędźwiowej na sali chorych nie jest rażącym błędem, tak się robi czasami, by uchronić pacjenta od dodatkowego bólu związanego z przenoszeniem na inną salę i tak było u powoda. Zdaniem biegłej do zakażenia nie doszło podczas wykonywania tej punkcji, lecz wcześniej, bowiem wówczas już było widoczne, że miejsce operowane jest zakażone. Wyraziła też biegła pogląd, że zakażenie szpitalne nie powinno być traktowane jako zaniedbanie ze strony szpitala, bowiem zakażeń szpitalnych nie można całkowicie wyeliminować. Uszczerbek na zdrowiu powoda biegła oceniła na 100%.

Sąd po przeanalizowaniu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego jednozacznie stwierdził, że stan zdrowia Pana Mariusza jest spowodowany dwiema przyczynami, a mianowicie zakażeniem go w pozwanym szpitalu bakterią A. baumanii oraz krwawieniem z naczyniaka mózgu. Sąd zaznaczył, że w wyniku zakażenia Pana Mariusza bakterią A. baumanii doszło u niego do neuroinfekcji. Jak wskazała biegła świadczyła o tym obecność tej samej bakterii w wysięku z rany pooperacyjnej i w płynie mózgowo rdzeniowym.

Sąd ponadto uznał, że Szpital pomimo dochowania procedur odpowiada za zakażenie, bowiem w takich samych warunkach w jakich leczono Pana Mariusza, leczono szereg innych pacjentów, których leczenie zakończyło się sukcesem i nie doszło do zakażenia szpitalnego, co oznacza że zakażenia można było uniknąć.

Szpital musiał wypłacić Panu Mariuszowi 400.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę z powodu tego, że w szpitalu doszło do bakteryjnego zakażenia jego centralnego układu nerwowego oraz co miesiąc będzie mu wypłacać rentę w kwocie 6.000 zł.

Zadośćuczynienie w tym przypadku jest tak wysokie, albowiem skutki bakteryjnego zakażenia centralnego układu nerwowego są bardzo poważne. Pan Mariusz po wyjściu ze szpitala jest osobą leżącą, bez kontaktu z otoczeniem. Jego stan jest wegetatywny i nie rokuje poprawy.

Wyrok w tej sprawie zapadł przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie w dniu 22.05.2018 r., sygn. akt I A Ca 1358/17.

Adwokat Anna Koniuszko
Adwokat Anna Koniuszko

Mecenas Anna Koniuszko specjalizuje się w prowadzeniu spraw cywilnych oraz karnych z zakresu prawa medycznego. Z powodzeniem od wielu lat pozywa szpitale i lekarzy w imieniu osób poszkodowanych przez błąd lekarza. Reprezentuje również pacjentów przed Wojewódzkimi Komisjami do Spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych. Adwokat Anna Koniuszko szczególnym uznaniem cieszy się wśród rodziców dzieci, które stały się ofiarami błędów lekarzy/położnych w czasie porodu. Dzięki jej zaangażowaniu w prowadzone sprawy wiele rodzin uzyskało dla swoich dzieci wysokie zadośćuczynienie, odszykowanie oraz rentę.

Najnowsze wpisy