Lekarze przy porodzie złamali mojemu synowi rękę

Kolejna historia rodziców, którzy zamiast cieszyć się z narodzin syna w chwili jego przyjścia na świat zaczęli walkę o jego zdrowie i życie. Słysząc tak dużo historii od moich Klientów – rodziców dzieci, które w chwili narodzin stały się ofiarami błędu medycznego zawsze mam w tyle głowy myśl, że takie małe dziecko nie powinno przychodzić do mojej Kancelarii Adwokackiej. W tym czasie wraz ze swoimi rodzicami mogłoby się bawić na placu zabaw, czy w domu układać klocki. Niestety w mojej Kancelarii Adwokackiej są całe pliki dokumentów, które dotyczą najmłodszych dzieci. Sprawy z zakresu prawa medycznego są chyba najcięższymi sprawami dla adwokata, gdyż niosą ze sobą bardzo duży ładunek emocjonalny. Ja, jako adwokat i profesjonalista nie mogę jednak kierować się w mojej pracy zawodowej emocjami, czy własnymi ocenami. Tylko takie podejście gwarantuje świadczenie rodzicom dzieci, którzy zgłaszają się do mnie ze sprawami z zakresu błędu okołoporodowego rzetelną i profesjonalną pomoc prawną.

Czy lekarze w przypadku małego bohatera dzisiejszego wpisu mogli przewidzieć, że podczas porodu może dojść do zaklinowania się barków chłopca w kanale rodnym jego mamy?  

Aby odpowiedzieć na kluczowe pytanie z kategorii „co by było, gdyby” należy cofnąć się do okresu ciąży mamy chłopca. Nasz mały bohater, nazwijmy go Kubuś był piątym dzieckiem. Mogłoby się wydawać, że będzie wszystko w porządku, gdyż mama Kubusia wcześniej urodziła siłami natury czwórkę zdrowych dzieci. Tutaj istotna informacja – troje ostatnich dzieci matka chłopca urodziła o wadze 4.400 g, 4.700 g oraz 4.500 g.

W listopadzie 2005 r. matka chłopca została przyjęta do szpitala w 40 tygodniu ciąży z uwagi na rozpoczęty poród. Pomimo dynamicznych skurczów między godziną 11, a 12.15 brak było postępu porodu. Około godziny 15 sytuacja nie uległa zmianie pomimo, że skurcze o średnim nasileniu występowały co 3 minuty. Lekarze pomimo, że wiedzieli o dużej masie urodzeniowej wcześniejszych dzieci postanowili ukończyć poród Kubusia siłami natury, a nie drogą cesarskiego cięcia. To był ich błąd. Po podaniu kroplówki rozpoczęła się akcja porodowa podczas której doszło do tak zwanej dystocji barkowej, czyli zaklinowania się barków rodzącego się dziecka w kanale rodnym. Kubuś po urodzeniu ważył 5.050 g. Urodził się ze złamaną rączka, uszkodzonym lewym splotem barkowym, w stanie martwicy okołoporodowej.

Jak sprawę ocenili biegli i Sąd?

Biegli stwierdzili, że personel pozwanego szpitala popełnił błędy diagnostyczne. Przede wszystkim wskazali na wadliwe oszacowanie masy płodu, gdyż z badań przeprowadzonych po przyjęciu mamy Kubusia do szpitala wynikało, że płód ma wagę 3.600 g. Lekarze zbagatelizowali wywiad przeprowadzony z rodzącą, która mówiła, że trojkę poprzednich dzieci urodziła o bardzo dużej wadze urodzeniowej. Lekarze nie wzięli pod uwagę braku postępu porodu, co było przesłanką do zakończenia ciąży przez cesarskie cięcie. Z perspektywy czasu wiadomo, że dziecko zaklinowało się podczas porodu, gdyż było bardzo duże. Nie było w stanie przedostać się przez kanał rodny rodzącej, co spowodowało, że doszło do złamania rączki dziecka. Biegli stwierdzili, że lekarze na podstawie dokładnej analizy wywiadu z pacjentką byli w stanie takiej sytuacji zapobiec i zgodnie ze sztuką powinni zakończyć ciąże w drodze cesarskiego cięcia. W konsekwencji, Sąd nie miał wątpliwości, że lekarze pozwanego szpital ponoszą odpowiedzialność za uszkodzenie Kubusiowi podczas porodu splotu barkowego oraz za to, że urodził się w zamartwicy. Na skutek błędnej decyzji lekarzy, Kubuś po urodzeniu musiał przejść operację zwichnięcia stawu barkowego. Obecnie cierpi na dziecięce porażenie mózgowe.

Powróćmy do odpowiedzi na pytanie „ co by było, gdyby”.

Teraz można odpowiedzieć na pytanie „ co by było, gdyby”. Gdyby lekarze wzięli pod uwagę wywiad przeprowadzony z pacjentką odnośnie dużej wagi trójki wcześniej urodzonych dzieci, to najprawdopodobniej zastanowiliby się, że prognozowana waga 3.600 g dziecka jest mało prawdopodobna. Wówczas zapewne podjęliby decyzję o rozwiązaniu ciąży w drodze cesarskiego cięcia.

Dziecko miało szanse być zdrowe. Jedna błędna decyzja lekarza zabrała dziecku wszystko – normalne dzieciństwo, młodość, dorosłość i  w konsekwencji również godną starość. W mojej ocenie nie ma żadnego usprawiedliwienia za błędne decyzje przy porodzie. Lekarz musi słuchać pacjentki, analizować wywiad który z nią przeprowadza, a poród powinien odbywać się na zasadzie współpracy między lekarzem, a rodzącą. Takiej komunikacji zabrakło podczas porodu Kubusia.

Szpital za błąd lekarza przy porodzie chłopca zapłacił 400.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Wyrok w tej sprawie zapadł przed Sądem Najwyższym w dniu 29.08.2013 r. , sygn. akt I CSK 667/12.

Adwokat Anna Koniuszko
Adwokat Anna Koniuszko

Mecenas Anna Koniuszko specjalizuje się w prowadzeniu spraw cywilnych oraz karnych z zakresu prawa medycznego. Z powodzeniem od wielu lat pozywa szpitale i lekarzy w imieniu osób poszkodowanych przez błąd lekarza. Reprezentuje również pacjentów przed Wojewódzkimi Komisjami do Spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych. Adwokat Anna Koniuszko szczególnym uznaniem cieszy się wśród rodziców dzieci, które stały się ofiarami błędów lekarzy/położnych w czasie porodu. Dzięki jej zaangażowaniu w prowadzone sprawy wiele rodzin uzyskało dla swoich dzieci wysokie zadośćuczynienie, odszykowanie oraz rentę.

Najnowsze wpisy