Gdyby w szpitalu częściej zmieniali mi opatrunki, to nie zaraziłbym się gronkowcem

Szpital jest zobowiązany, poza świadczeniem usług leczniczych, do zapewnienia pacjentowi „bezpieczeństwa” pobytu, jest to obowiązek starannego działania.

W 2002 roku państwa członkowskie WHO przyjęły uchwałę Światowego Zgromadzenia Zdrowia w sprawie bezpieczeństwa pacjenta dotyczącą uznania konieczności ograniczenia szkód i cierpień pacjentów oraz ich rodzin, a także przedstawiającą niezbite dowody potwierdzające korzyści ekonomiczne wynikające z poprawy bezpieczeństwa pacjenta. Liczne badania wykazały, że w niektórych krajach dodatkowe hospitalizacje, koszty postępowania sądowego, zakażenia szpitalne, utrata przychodów, niepełnosprawność i wydatki na leczenie generują koszty wahające się w zakresie od 6 do 29 miliardów USD rocznie (źródło: Podręcznik Światowej Organizacji Zdrowia „Patient Safety Curriculum Guide Multi-proffesional Edition” s. 29).   

Oto historia Pana Marka, który w szpitalu zaraził się bakterią gronkowca

W grudniu 2012 r. Pan Marek został przyjęty w trybie nagłym do Szpitala z powodu upadku na nartach, którego konsekwencją było otwarte złamanie trzonu piszczeli kości lewej kończyny dolnej. Po konsultacji ortopedycznej nie stwierdzono wskazań do interwencji chirurgicznej. Tego dnia na łóżku pacjenta założono szwy na ranie oraz opatrunek na sucho. Ponadto podano Panu Markowi zlecono przez lekarza antybiotyki oraz płyny infuzyjne.W drugiej i trzeciej dobie po przyjęciu do szpitala opatrunek pomimo, że był przesiąknięty krwią, nie został zmieniony przez personel medyczny. Pod koniec grudnia stwierdzono na całym podudziu pęcherze różnej wielkości, pod kolanem dwa duże krwiaki, a na nich pęcherze wypełnione płynem surowiczo – krwistym, które opróżniono. Początkowo tego dnia Pan Marek został zakwalifikowany do leczenia operacyjnego. Po wykonaniu znieczulenia odstąpiono jednak od zabiegu i przekazano pacjenta do oddziału ortopedii, ponieważ w międzyczasie doszło do powstania opisanych wyżej pęcherzy. W kolejnych dniach mniejsze pęcherze były nieco przyschnięte, a duże na krwiakach popękały.

W dniu 28 grudnia 2012 r. mniejsze pęcherze były nieco przyschnięte, a duże na krwiakach popękały. W dniu 29 grudnia 2012 r. wykonano toaletę i pozostawiono bez opatrunku. Dnia 31 grudnia 2012 r. stwierdzono przyschnięcie pęcherzy; opatrunek zmieniono 3 i 5 stycznia 2013 r. W dniu 7 stycznia przed zabiegiem operacyjnym wykonano toaletę ran. Tego dnia wykonano operację zespolenia piszczeli płytą i 16 śrubami oraz dwoma śrubami ciągnącymi. Nie wykonano repozycji kłykcia bocznego ze względu na przedłużający się czas operacji. Po operacji w kolejnych dniach hospitalizacji zmieniano opatrunki. Po wypisaniu ze szpitala powód zarejestrował się w poradni ortopedycznej szpitala w miejscu swojego zamieszkania. W dniu 21 stycznia 2013 r. zmieniono opatrunek i usunięto szwy. W dniach od 13 marca do 18 marca 2013 r. Pan Marek był ponownie hospitalizowany w szpitalu w celu zdjęcia gipsu i wdrożenia leczenia usprawniającego na szynie. W kwietniu 2013 r. Pan Marek został ponownie przyjęty do szpitala i przebywał tam do 10 maja 2013 r. z rozpoznaniem złamania wieloodłamowego nasady bliższej podudzia lewego w trakcie gojenia i infekcji w ranie pooperacyjnej. W badaniu USG stwierdzono ropień. W wymazie rany 4 kwietnia 2013 r. stwierdzono u powoda wystąpienie bakterii gronkowca złocistego metycylinowrażliwego, a w wymazie z dnia 7 maja 2013 r. bez drobnoustrojów. Zastosowano leczenie polegające na oczyszczeniu rany i ogniska infekcji oraz na drenażu ssącym i antybiotykoterapii celowanej. Ostatecznie w dniu 10 marca 2014 r. stwierdzono zagojone rany bez cech nawrotu zapalenia, zakresy ruchów w stawach skokowym i kolanowym zachowane, a leczenie uznano za zakończone.

Jak sprawę ocenili biegli i Sąd?

Biegły z zakresu chorób zakaźnych wytłumaczył, że najprawdopodobniej zakażenie gronkowcem było egzogenne (zewnętrzne, szpitalne), a nie endogenne (wewnętrzne, własne) i doszło do niego w szpitalu, ponieważ w początkowej fazie pobytu powoda w pozwanej placówce leczniczej nie stwierdzono cech stanu zapalnego, nie było zaczerwienienia, ani wycieku. Stan zapalny wystąpił w styczniu 2013 r., więc podczas repozycji kończyny mogło dojść do zakażenia. Biegły wyjaśnił, że najbardziej prawdopodobny mechanizm zakażenia polegał na tym, że wprowadzono bakterię podczas zabiegu operacyjnego, co wiązało się z wcześniejszym niedostatecznym zdezynfekowaniem miejsca operowanego, w tym wypadku otwartej rany. Doszło – jak podał biegły – do nieskutecznego zdezynfekowania tego miejsca w sytuacji, gdy prowizorycznie zaopatrzoną ranę poddano zabiegowi operacyjnemu – taka rana jest bardziej podatna na zakażenie. Efekt zakażenia mógł być skutkiem kumulacji niezmienionego kilka dni opatrunku i namnażania się bakterii. Biegły wskazał również, że zdezynfekowanie rany choć zmniejsza ryzyko zakażenia, to jednak go całkowicie nie eliminuje, jednak niezdezynfekowanie rany należy analizować w kategorii błędu.

Biegły chirurg ortopeda traumatolog stwierdził natomiast, że ze stwierdzonego z przyczyn ortopedycznych uszczerbku na zdrowiu 10% spowodowane jest infekcją. Biegły precyzyjnie wytłumaczył, że Pan Marek doznał bardzo poważnego urazu kończyny, o czym świadczy rozległość złamania. Taki uraz spowodował nie tylko złamanie kości, ale również rozerwanie tkanek miękkich, co doprowadziło do zaburzeń krążenia i powstania obrzęku i pęcherzy.

Sąd po przeprowadzeniu postępowania dowodowego ustalił, że w czasie przygotowywania Pana Marka do przeprowadzenia zabiegu zespolenia kości podudzia lewego doszło do popełnienia błędu w sztuce medycznej poprzez niedokonanie zmiany opatrunku w drugiej i trzeciej dobie hospitalizacji Pana Marka, co z dużą dozą prawdopodobieństwa doprowadziło do wystąpienia zakażenia bakteryjnego gronkowcem złocistym. Błędem personelu szpitala było pozostawienie przekrwionej rany na dwa dni tj. 28 i 29 grudnia na tworzących się pęcherzach, co spowodowało zainfekowanie tkanek. To wszystko spowodowało, że Sąd uznał, iż wskutek zaniedbań personelu medycznego Pan Marek doznał naruszenia jego dobra osobistego w postaci zdrowia. Sąd za opinią biegłych przyjął również, że Pan Marek z winy szpitala doznał zapalenia bakteryjnego tkanek miękkich, co skutkowało 10% uszczerbkiem na jego zdrowiu.

Szpital za zakażenie Pana Marka bakterią gronkowca musiał zapłacić 50.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Wyrok w tej sprawie zapadł przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie w dniu 16.01.2019 r., sygn. akt I ACa 1306/17.

Adwokat Anna Koniuszko
Adwokat Anna Koniuszko

Mecenas Anna Koniuszko specjalizuje się w prowadzeniu spraw cywilnych oraz karnych z zakresu prawa medycznego. Z powodzeniem od wielu lat pozywa szpitale i lekarzy w imieniu osób poszkodowanych przez błąd lekarza. Reprezentuje również pacjentów przed Wojewódzkimi Komisjami do Spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych. Adwokat Anna Koniuszko szczególnym uznaniem cieszy się wśród rodziców dzieci, które stały się ofiarami błędów lekarzy/położnych w czasie porodu. Dzięki jej zaangażowaniu w prowadzone sprawy wiele rodzin uzyskało dla swoich dzieci wysokie zadośćuczynienie, odszykowanie oraz rentę.

Najnowsze wpisy